piątek, 31 lipca 2015

Rozdział 2

U niego:
Byłem już gotowy do wyjścia z chłopakami. Nie szczególnie chciało mi się dzisiejszego wieczoru gdziekolwiek wychodzić,ale jak oni się uprą to nie ma uproś. Stałem przed lustrem w łazience nakładając na siebie woń perfum i ostatni raz poprawiając fryzurę. W tym samy momencie usłyszałem dzwonek mojego telefonu i na wyświetlaczu zobaczyłem "Buszu". Odebrałem po czym dostałem informację,że czekają na mnie już na dole. Założyłem kurtkę i gasząc wszystkie światła opuściłem mieszkanie. 

**
U niej:
Byłam już na miejscu. Nawiązałam kontakt z innymi dziewczynami i za ich wskazówkami weszłam za bar, gdzie czekałam na moich pierwszych klientów,których miałam obsłużyć. Po ok. 10 minutach zobaczyłam,że do klubu wchodzi gróbka młodych mężczyzn. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ich wzrost. Byli naprawdę wysocy:
-No Lena masz okazję się wykazać-powiedziała jedna z dziewczyn pokazując znak trzymających kciuków.
-Uff-odetchnęłam i łapiąc notes i długopis ruszyłam w kierunku ich stoliku.
Była to zdecydowanie najdłuższa droga jaką szłam. Bardzo się denerwowałam i przeklinałam moje szczęście dlaczego akurat trafiłam na samych facetów. Modliłam się tylko żeby nie było żadnych podtekstów w kierunku mojej osoby,bo w takiej sytuacji zaczęłabym się bardziej denerwować,a oni mogliby to wyczuć:
-Witam! To co mogę panom podać?-spytałam z uśmiechem na twarzy.
-Poprosimy sześć piw-złożył zamówienie najmniejszy zamówienie najmniejszy z nich. 
-Dobrze, sześć piw i coś jeszcze?-zapytałam czując na sobie czyjś wzrok.
-Tak. Więcej uśmiechu na pani twarzy- odpowiedział mężczyzna o śmiesznym akcencie po czym wywnioskowałam,że nie jest Polakiem.
Po tych słowach uśmiechnęłam się do niego i odeszłam w stronę baru,gdzie złożyłam zamówienie.
Barman szybko zrealizował zamówienie,więc musiałam wracać do tego stolika. Wzięłam tacę,na której miałam sześć piw. Ręka uginała mi się od jej ciężaru i muszę się przyznać,że zapomniałam już jak to jest być kelnerką. Podeszłam do stolika i rozdałam każdemu z osobna pokal z alkoholem:
-Dziękujemy serdecznie-podziękował jeden z nich uśmiechając się do mnie.
-Nie ma za co-odpowiedziałam skupiając swój wzrok na obcokrajowcu.Zwykle tak nie robię,naprawdę.
Zabierając za sobą tacę ruszyłam w kierunku nowych klientów. 

**
U niego:
Siedziałem zamyślony mając w głowie piękny głos kelnerki. Chłopaki zauważyli,że jestem jakiś nieobecny,więc od razu zapytali:
-Co Nico,spodobała ci się?-zapytał Fabian.
-Co? Ale kto?-odpowiedziałem mu pytaniem za pytanie.
-No nie wykręcaj się,przecież dobrze widzimy,ze twój wzrok i myśli skupiony jest na rudowłosej piękności-dopowiedział swoje Piotrek.
-Nie no co wy chłopaki...tak tylko patrzę,nie wolo?-spytałem zmieszany.
-Wolno,wolno,ale przyznaj się,że wpadła ci w oko-kontynuował Pit.
-Jeśli powiem tak,to dacie mi spokój?-zapytałem uśmiechając się.
-Tak-powiedzieli chórkiem.
-W takim razie,żeby was zaspokoić TAK-powiedziałem po czym nasunąłem inny temat.   


**

U niej:
Dostałam kolejne zamówienie,które barman równie szybko zrobił, tak jak inne pozostałe. Szłam z tacą do stolika,gdzie siedział starszy pan, po którym było widać,że jest już nietrzeźwy i zainteresowany moją osobą. Szłam tam z nadzieją,że tak jak przy każdym kliencie wypadnę dobrze. Na moje nie szczęście natrętny pan siedział przy stoliku wielkoludów. Byłam już tuż obok niego,gdy nagle poczułam,że on klepnął mnie w pośladek. Straciłam równowagę i na oczach szefowej rozlałam drinka na wychodzących już moich pierwszych gości,a dokładnie na niego. Tego przy którym dziwnie zależy mi żeby wypaść jak najlepiej, w przeciwieństwie do innych mężczyzn. Zderzając tacę z klatką piersiową obcokrajowcem poczułam,że łapie mnie,abym nie upadła. Niestety zobaczyłam,że obok nas jest już szefowa:
-Ojejku bardzo przepraszam,tak bardzo mi głupio-tłumaczyłam się podnosząc głowę do góry i wlepiając swój wzrok w jego piękne tęczówki.
-To nie pani powinno być głupio,ale temu panu-mówił do mnie patrząc na mnie z góry.
-Lena chodź musimy porozmawiać,ale najpierw tutaj posprzątaj-wtrąciła się kierowniczka wyrywając mnie z transu.
-Tak,tak już idę-odpowiedziałam zbierając z podłogi rozbite szkło-No to już po mnie-dopowiedziałam i widząc,iż on schyla się,aby mi pomóc.
-Niech się pani nie martwi. Na pewno wszystko będzie dobrze-powiedział podnosząc za mnie tacę.
-Mam nadzieję. Dziękuję,a teraz przepraszam,muszę już iść-oznajmiłam.
-My Nico też musimy już iść-z tego całego zdania najbardziej zapamiętałam jego imię.
Wchodząc do pokoju szefowej,odwróciłam się jeszcze w jego stronę i zobaczyłam,że on również na mnie patrzy. 



________________________________________

Mamy już za sobą spotkanie Leny z Nico,które mam nadzieję podobało się wam. Dziękuję wszystkim tym,którzy komentują <3 Pozdrawiam :* 

 

1 komentarz:


  1. Świetny rozdział. Czekam na następny rozdział i Zapraszam do siebie

    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    Oraz na prolog mojego nowego opowiadania

    http://dosukcesuniemadroginaskroty.blogspot.com/p/bohaterowie.html?m=1

    OdpowiedzUsuń