poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 4

U niej:
Nie śpię już od ok 30 minut. W Rzeszowie wstaje nowy dzień,a wraz z nim ja. Obudziłam się dzisiaj o 5 rano. Sama nie wiem dlaczego,ale wiem jedno,że jak nie przestanę myśleć o tym chłopaku to dłużej tak nie pociągnę. Moje myśli cały czas wracają do tamtych wydarzeń,a przecież to już nie wróci. Dzisiaj znowu przedszkole,ale nic na to nie poradzę,że pieniądze same mi na konto nie wpłyną. Muszę gdzieś pracować,a jak nie udało się z klubem,to niestety,ale muszę zostać tam gdzie jestem. Nie mogąc już zasnąć wstałam z łóżka po czym poszłam i zaparzyłam sobie kawę. Po jej wypiciu wzięłam długą kąpiel. Następnie spięłam włosy w luźnego warkocza i zrobiłam mój codzienny makijaż,czyli praktycznie jego brak. Zaczęłam czytać ostatnio zakupioną książkę,która bardzo mnie wciągnęła. Nie licząc czasu zagłębiłam się w jej treści. Czas,który zazwyczaj nieubłaganie mi się ciągnie,teraz leciał mi dość szybko. Z wiru czytania wyrwała mnie godzina ,w której niestety , ale muszę już wychodzić do pracy. Postanowiłam,że skorzystam z ładnej pogody dzisiejszego dnia i zaraz po pracy , pójdę do parku i tam doczytam moją lekture. Spakowałam, więc ją do torebki i pieszo ruszyłam do pracy.

**
Po 14 skończyłam swoją zmianę i mogłam udać się w stronę pobliskiego parku. Będąc na miejscu zajęłam sobie ławkę w słońcu i zanurzyłam się w czytaniu. Od kilku minut kontem oka widziałam,że dwóch dresiarzy obserwuje mnie z ławki obok. Wiedziałam,że śmieją się ze mnie,ale miałam nadzieje,iż po dłuższej chwili dadzą sobie spokój,bo ja nie zamierzam stąd iść. Niestety moja nadzieja nie była trafna,ponieważ po chwili zobaczyłam dwa cienie nad moją osobą:
-Ty Ania z Zielonego Wzgórza-powiedział mężczyzna o dość grubym głosie.
-Do mnie mówisz?-spytałam podnosząc głowę.
- A widzisz tu inną-odpowiedział.
-Ja ci w niczym nie przeszkadzam, to ty widzisz problem tam gdzie go nie ma.
-Powiedz nam ruda, masz przy sobie jakieś pieniążki?-spytał jego kolega.
-Mam, ale co wam do tego?-mówiłam łapiąc za torebkę.
-No taka sprawa,że potrzebujemy z kolegą trochę kasy i liczymy na ciebie.
-Żebyś się nie przeliczył-chciałam już wstać,ale zagrodzili mi drogę.
-Gdzie ci się tak spieszy?-zapytał jeden z nich.
-Daleko od was.
-To co dasz nam trochę kasy po dobroci,czy mamy spróbować siłą?
-Jej zostaw mnie. Dajcie mi spokój -mówiłam, kiedy chcieli mi wziąć torebkę
Chciała już zacząć krzyczeć, ale usłyszałam ,że ktoś woła "zostawcie ją" i podbiega do nas:
-Ej ty szukasz guza-powiedział ten, który próbował wyrwać mi torebkę.
-Macie jakiś problem do tej pani?-spytał znajomy mi głos. Kiedy dobrze mu się przyznałam zorientowałam się,że to ten , który siedzi w mojej pamięci od wczoraj.
-A co bohater się znalazł?-puścili mnie i zmierzyli się z o wiele większym od Nico.
-Tak,a teraz spadajcie,jeśli nie chcecie dostać-poinformował ich grzecznie.
-Ruda masz szczęście,ale kolejnym razem może ci się nie udać-skierował te słowa w moją stronę.
-Nie będzie kolejnego razu-odpowiedział im mój wybawiciel.
Jeszcze przed ich odejściem zmierzyli mnie wzrokiem,a następnie przechodząc obok Nico trącili go w ramię,ale on nawet nie drgnął:
-Nic się pani nie stało?-spytał troskliwie podnosząc moją książkę z trawy.
-Nie,nie. Bardzo panu dziękuję,że nie przeszedł pan obojętnie,a pomógł mi z nimi,bo sama nie dałabym sobie rady-mówiłam uśmiechając się do niego.
-Nie ma za co-odpowiedział patrząc mi w oczy.
-Na przyszłość zapamiętam sobie,że park to niedobre miejsce do czytania książki-odpowiedziałam po czym widząc,że coraz głębiej patrzy w moje oczy opuściłam głowę i poprawiłam okulary.
-Mówią,że park to miłe i spokojne miejsce,ale ja nie zgadzam się z tą teorią,a tak w ogóle to jestem Nikola y-poznalam jego pełne imię.
-Magdalena,bardzo mi miło-przedstawiłam się posyłając mu szczery uśmiech,ale nie miałam odwagi powiedzieć,że to ja jestem tą kelnerką z klubu.
-Bardzo przypominasz mi pewną osobę. Z wyglądu bardzo się różnicie,ale wasz uśmiech jest praktycznie taki sam. Szczery i bardzo ładny-odpowiedział przysiadając się do mnie.
-Miło mi to słyszeć,ale za często nie jest on zauważalny-zaśmiałam się.
Nie wiem jak się to stało,ale szybko nawiązaliśmy wspólny temat:
-A może dasz się zaprosić na kawę?-zaproponował.
-W sumie to czemu nie-odpowiedziałam i razem wstaliśmy z ławki po czym poszliśmy do mojej i jego ulubionej kawiarni.
Na miejscu zajęliśmy stolik oddalony od innych klientów. Zamówiliśmy kawę i po kawałku ciastka:
-Czy zajmujesz się na co dzień?-spytał zajadając się ciastkiem.
-Obecnie studiuje chemię i pracuję jako przedszkolanka-poinformowałam go.
-Interesuję cię to?-spytał tak jak każdy,gdy mówię,że studiuje chemię.
-Jeśli pytasz o chemię,to tak,bardzo,a jeśli o przedszkole to nie,ale muszę gdzieś pracować. A ty czym się zajmujesz?-zapytałam.
-Ja...jestem siatkarzem-odpowiedział.
-To,by tłumaczyło twój wzrost. Czyli w sezonie reprezentacyjnym grasz w Bułgarii,a w klubowych w Rzeszowie?-zapytałam dla pewności.
-Tak,właśnie tak. 
Po wypiciu kawy wyszliśmy z kawiarni po czym Nico zaproponował:
-Pozwoliłabyś żebym mógł cię odprowadzić?-uśmiechnął się do mnie szczerym uśmiechem,który dobrze było widać przez oświetlenie nad nami.
-Jesteś taki miły,dziękuję ci za to. No pewnie,jeśli tylko chcesz-odpowiedziałam odwzajemniając mu swój uśmiech.
-Ale nie masz za co dziękować.
-Jest,jest. Może za wcześnie jest na zwierzanie,ale zazwyczaj nie mam okazji z kimś tak porozmawiać jak dzisiaj z tobą-oznajmiłam.
-Mam pomysł. Skoro ja cię polubiłem i ty myślę mnie też,to może dałabyś mi swój numer?-zapytał idąc obok mnie.
-No jasne-powiedziałam po czym wymieniliśmy się numerami.
-Jak mam cię zapisać?-zastanawiał się.
-Kumple mówią na mnie Lena,to takie moje zdrobnienie-zaproponowałam.
-Lena?-powtórzył po mnie, po czym zauważyłam,że jego oczy lekko się przyszkliły.
-Tak Lena. Maga-Lena-zapomniałam,że wtedy moja była szefowa zawołała do mnie właśnie "Lena".
-Przepraszam-miałam wrażenie,że trochę się zawstydził.
-Co się dzieje?-spytałam widząc,że się miesza w słowach.
-Wczoraj byłem w klubie i spotkałem tam kelnerkę,też miała na imię Lena. Byłem tam dzisiaj,ale okazało się,że już tam nie pracuję. Nie wiem dlaczego,ale strasznie chciałbym ją ponownie spotkać i to właśnie ty masz podobny uśmiech do niej-nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Na pewno uda ci się ją znaleźć-odpowiedziałam po chwili ciszy,bo to przecież ja jestem tą kelnerką,ale nie mam na tyle odwagi,żeby mu o tym powiedzieć.
-Obyś miała rację-uśmiechnął się do mnie ponownie.
Strasznie dobrze czułam się w jego towarzystwie. Nico to jedyny chłopak,który nawiązał ze mną jakikolwiek kontakt. Tylko z nim rozmawiam tak swobodnie. On potrafi mnie rozśmieszyć,a to naprawdę trudne. Niestety droga do mojego bloku nie mogła trwać wiecznie i musieliśmy ją kiedyś przejść:
-To już tutaj-odpowiedziałam,kiedy podprowadził mnie pod drzwi do bloku.
-Już, tak szybko?-spytał patrząc na mnie.
-Tak. Bardzo dziękuję ci za wszystko. Dawno się tak dobrze nie bawiłam-odpowiedziałam dotykając klamki.
-Była to dla mnie przyjemność-patrzył mi w oczy przez cały czas.
-No to cześć.
-Spotkamy się jeszcze kiedyś?-zapytał.
-Jeśli tylko będziesz chciał,to czemu nie-nie protestowałam.
-W takim razie obiecuj mi,że już nie będziesz się narażać nikomu i,że do mnie zadzwonisz,albo napiszesz-mówił uśmiechając się do mnie.
-Obiecuję.
-No to dobranoc i mam nadzieję do zobaczenie-powiedział przybliżając się do mnie.
-Do zobaczenia-poczułam,że składa mi pocałunek na policzku i mówiąc jeszcze raz słodkie "cześć" odchodzi jeszcze kilka razy odwracając się i machając mi. Gdy nie było go już widać ja również weszłam do bloku. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Wchodząc do mieszkania poczułam,że mój telefon wibruje. Wyciągałam go z kieszonki spodni i zobaczyłam,że dostałam wiadomość:

"Myślę,że spotkamy się prędzej czy później. Mam dla ciebie złą wiadomość. Zostawiłaś u mnie w kieszeni swoją apaszkę? Co kolwiek to jest,będę miał wymówkę,żebyś się ze mną ponownie spotkała. Proponuję już jutro,więc daj mi znać czy będziesz miała czas i ochotę na spotkanie :) N"

W czasie czytania sms'a uśmiechałam się do ekranu i szybko zaczęłam mu odpisywać:

"Jutro mam czas i ochotę od 17,więc jeśli tobie pasuję,to spotkajmy się w tej kawiarni co dzisiaj. Z chęcią spędzę fajnie wieczór :) M" 

Magda co się z tobą dziej? Jeszcze nigdy tak nie rozmawiałaś w taki sposób z facetem,a co dopiero takim. Nico nie pozwolił mi dać sobie odpowiedzi na wcześniej zadane sobie pytanie,ponieważ szybko odpisał,że również z miłą chęcią się ze mną zobaczy. Kiedy skończyłam już z nim pisać poszłam wziąć prysznic. Następnie po wymyciu zębów przebrałam się w piżamę i poszłam się już położyć. Przez to,że obudziłam się dzisiaj wcześnie,już o 21 chciało mi się spać. Dopiero,kiedy leżałam już pod kołdrą uświadomiłam sobie,że to jest on. Ten,o którym myślę,ale on mnie nie rozpoznaje,a ja nie mam odwagi się mu przyznać,że to ja byłam tą "ładną kelnerką",bo mógłby mnie wyśmiać. Teraz,ani trochę nie przypominam siebie z tamtego wieczoru. Rozmyślając co mam robić złamał mnie sen i odpłynęłam do krainy Morfeusza.  


________________________________________

Na dobry początek dnia rozdział oddaje w wasze ręce. Ocencie go sami :) 
Pozdrawiam :* 

 

 

3 komentarze:

  1. Super!! Kolejny jak najszybciej !z

    OdpowiedzUsuń
  2. No to Nico spotkał Lenę. Mam nadzieje, że ona przyzna się jemu iż to ona. Miło razem spędzili czas oby takich chwil było więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuu jak słodko ! ^^ Nico bohaterem <3 czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń