niedziela, 9 sierpnia 2015

Rozdział 6

U niej:
Po wczorajszym wieczorze spędzonym z Nico, dobry humor udzielił mi się również na dzisiejszy poranek. Mam nadzieję,że przez cały dzień będę w dobrym humorze. Tak naprawdę to uśmiech nie schodził mi z twarzy od tego incydentu w parku. Cieszę się,że tych dwóch mnie zaczepiło mimo,iż mogło się to dla mnie to źle skończyć. Gdyby nie to,że się mnie wtedy uczepili Nikolay,by mi nie pomógł i teraz na pewno był go nie znała,a sama nie zauważyła bym,że on obok mnie przechodzi,bo była zaczytana. Ale i tak jeśli bym się zorientowała,że to ten "Nico" z klubu to nic by to nie zmieniło,bo sama do niego bym na pewno nie zagadała. Z Bułgarem bardzo dobrze spędza mi się czas. Mogę z nim szczerze porozmawiać,chociaż znamy się od dwóch dni. Wczoraj przez naszą rozmowę przy samochodzie chyba trochę się przeziębiłam i mam kapar oraz chrypkę,ale to chyba nic takiego. Dzisiaj mam cały dzień dla siebie i zupełnie nie wiem jak go zorganizować. Pewnie gdybym była normalną dziewczyną poszła bym do galerii,ale nią nie jestem. Myśląc czym mam się zająć dzisiaj kończyłam poranną toaletę. Dopiero,kiedy jadłam śniadanie wymyśliłam,że odwiedzę dzisiaj moich rodziców. Na pewno się ucieszą,a mi nie będzie się dzisiaj nudzić. Zadzwoniłam do mamy i poinformowałam ją o moich odwiedzinach. Tak jak myślałam bardzo się ucieszyła. W czasie sprzątania zobaczyłam,że mój telefon dzwoni. Podeszłam do komody,bo tam właśnie leżał i moim oczom ukazał się napis "Nico". Bez zastanowienie odebrałam:
-Cześć Madziu,nie przeszkadzam?-spytał tym swoim zabawnym akcentem.
-Nie,no co ty. Ty nigdy nie przeszkadzasz-odpowiedziałam uśmiechając się do obrazu wiszącego na ścianie przede mną.
-Miło mi to słyszeć. Dzwonię,bo jestem właśnie po porannym joggingu i chciałem się zapytać co tam u ciebie-mówił lekko zdyszany.
-U mnie wszystko w jak najlepszym porządku,dziękuję,że pytasz,a u ciebie?-zapytałam.
-U mnie również. Słyszę,że coś nie tak z twoim głosem jesteś chora?-spytał ponownie.
-To tylko małe przeziębienie-wytłumaczyłam.
-Może przynieść ci jakieś lekarstwo?
-Daj spokój,jutro po przeziębieniu nie będzie śladu,a poza tym jadę dzisiaj do rodziców,więc moja mama na pewno coś na to zaradzi-mówiłam chodząc po domu dziwnie szczęśliwa.
-Na pewno?-zapytał dla pewności.
-Tak na pewno-potwierdziłam.
-Wspomniałaś,że jedziesz do rodziców,jeśli mogę zapytać. Długo cię nie będzie?
-Wrócę pewnie około 19,a dlaczego pytasz?
-Uff myślałem,że jedziesz gdzieś dalej i nie będzie cię przez kilka dni-wyjaśnił.
-Moi rodzice mieszkają 10 minut drogi samochodem,więc nie ma potrzeby,abym wyjeżdżała-oznajmiłam odczuwając w jego głosie taką lekkość.
-To dobrze-odpowiedział- Mam dla ciebie kolejną propozycję.
-Wiedziałam,że coś się kryję za tym telefonem-odpowiedziałam śmiejąc się.
-Jestem aż tak przewidywalny?-spytał.
-Tak,jesteś. O co chodzi?-spytałam z niecierpliwieniem w głosie.
-Zapraszam cię do kina. Jesteś jedyną osobą w Rzeszowie,z którą po treningu mam ochotę sie widzieć,więc chyba mi nie odmówisz?
-No nie wiem,nie wiem-nie poznawałam siebie przy nim.
-Magda,nalegam-mówił przez lekki śmiech.
-Skoro nalegasz to nic tylko się zgodzić. To kiedy?-spytałam.
-W takim razie,jeśli dzisiaj jedziesz do rodziców,to może jutro?-zaproponował.
-A o której?-spytał,ponieważ jutro nie mam całego wolnego dnia.
 -A o której możesz,ja się  do ciebie dostosuję?-jaki on miły.
-Zajęcia kończę o 16-poinformowałam go.
-Idealnie. Film zaczyna się o 16:30,więc mogę po ciebie przyjechać-zaproponował.
-Dobrze-zgodziłam się chociaż już wtedy wiedziałam,że znowu będę powodem plotek,jak zobaczą mnie,że wsiadam do takiego samochodu,którym kieruje taki "ktoś".
-Bardzo ci dziękuję.
-Nie ma za co-odpowiedziałam po czym kichnęłam.
-Na zdrowie-powiedział.
-Dziękuję-odpowiedziałam i razem zaczęliśmy się śmiać.   

Po tych słowach nasza linia ucicha,bez żadnego słowa więcej. Zaskoczył mnie tym zaproszeniem, oczywiście pozytywnie,ale jednak mimo wszystko miałam jakieś wątpliwości. Przecież on przez cały czas myśli o Lenie,a to ja nią jestem tylko,że jako ładnie wymalowana,uczesana i ubrana dziewczyna. Sama już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Mam się cieszyć z tego,że w końcu z kimś normalnie rozmawiam,czy mam się smucić,że woli mnie inną niż jestem? Co by było gdyby zorientował się od samego początku,że Lena to ja? Jak na tą chwilę nie potrafiłam sobie odpowiedzieć na zadane sobie pytania. Może z czasem znajdę na nie odpowiedź,ale jak na razie nie potrafię,nie umiem. Starałam się,nie zaprzątać sobie tym głowy. Zrobiłam wszystko co chciałam zrobić przed wyjściem z domu i w zasadzie byłam już do tego gotowa. Opuściłam swoje mieszkanie i ruszyłam po schodach w stronę swojego samochodu. Zadowolona,że tak szybko się zorganizowałam ruszyłam w drogę do mojego rodzinnego domu. 

**
Jak ja uwielbiam takie momenty. Siedzę z rodzicami pijąc kakao i grając w monopol. Wszyscy bardzo lubimy wspólne spędzanie czasu. Oczywiście tato wygrywa,bo jakby inaczej. Nie ma od niego lepszego w tą grę. W czasie rozgrywki nie obeszło się od śmiechu i posądzania tatę o oszustwa,ale tak ja w życiu w grze również był uczciwy. Po zakończeniu gry usiedliśmy wszyscy przy kominku i zaczęliśmy rozmawiać. Wypytali mnie o wszystkie możliwe tematy. Wiedzą,że nie jest mi łatwo,ale to ich jedyny minus: nie oszczędzają mi tego tematu. CHŁOPAK! Z chęcią odpowiedziała bym im: "możecie nie poruszać tego tematu,bo jeśli nie to ja na zawsze nie odezwę się do was ani słowem" no,ale tak im nie powiem,bo za bardzo ich kocham:
-Nie mamo nie mam chłopaka i jak na razie nie zapowiada się na to,że go będę miała-odpowiedziałam tą samą gadkę jak mnie o to pytają.
-Czyli po staremu-westchnęła mama.
-Mamo posłuchaj mnie. Ja jestem za bardzo nieśmiała,żeby zagadać do jakiego kolwiek chłopaka,a co dopiero jakieś poderwać,więc nie musisz o to pytać za każdym razem kiedy masz okazję-wytłumaczyłam jej powoli,ale mam nadzieję da mi spokój na kolejne, może dwa miesiące.
-Szkoda-tylko na to ją było stać.
-Dobra,zmieńmy temat-próbował rozweselić atmosferę tata.
-Dobry pomysł-poparłam go.
Nawiązaliśmy nowy temat,który już na szczęście nie tyczył się mojej osoby. Nie lubię jak ktoś się nade mną rozczula,albo mówi co powinnam zrobić,żeby to zmienić. Posiedziałam u nich jeszcze około godziny. Kiedy zbliżała się 19 zaczęłam się już zbierać. W domu byłam na godzinę 19:15. Jeszcze przed snem dokończyłam wcześniej zaczętą książkę i dopiero wtedy poszłam się położyć spać. 


________________________________________

Myślę,że się wam podobał i,że docenicie moją pracę <3 Pozdrawiam :*  

 

2 komentarze:

  1. No Mam nadzieje, że gdy Nico dowie się, że to Lena nie będzie zły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że doceniamyy :* suuper ^^

    OdpowiedzUsuń